ZAGRANICA
Góry Orlickie
Góry Norwegii
Rysy WOŚP
Olimp - Grecja
Grossglockner w 60 godz.
Włoskie ferraty
Mont Blanc
Gerlach Rysy Cz.1
Gerlach Rysy Cz.2
Grecja - Tesalia
Mała Fatra cz. 1
Mała Fatra cz. 2
Mała Fatra cz. 3
Elbrus
Grań Watzmana
Wertykalna Szwajcaria
Alpy Delfinackie
Alpy Walijskie
Ratikon cz.II
Ferraty Dolomitów
Czarnogóra
Ratikon - Szwajcaria
Żelazne drogi Alp
Włochy - Gran Paradiso
Austria - Ferraty
Austria - Tyrol II
Austria - Tyrol I
Burgstainer Berg - Austria
Alpy
Włochy - Monte Rosa
Francja - Mont Blanc
Austria - Grossglockner
Dolomity III
Dolomity II
Dolomity - Marmolada
Zugspitze
Alpy Julijskie
Grossgockner II
Triglav - Słowenia
Mała Fatra
Czeska Szwajcaria
Riła, Piryn - Bułgaria
Dachstein - Austria
GrossGlockner - Austria
Szwajcaria - Grindelwald
|
Olimp - Grecja lipiec 2009r
W tym roku postawiliśmy na wakacyjny kompromis: ciepłe morze, złota plaża, a wszystko w sąsiedztwie, i z widokiem na Masyw Olimpu.
Do przejechania 1700km.
Ruszamy z kraju i dalej przez Słowację, Węgry, Rumunię i Bułgarię do Grecji.
Martyna zwalnia mnie z roli kierowcy przez całe Węgry i część Rumunii.
W Grecji obieramy kierunek na południe, w stronę Riwiery Olimpijskiej, do jednego z nadmorskich miasteczek turystycznych - Neo Pori.
Mijamy charakterystyczny zamek w Platamonas, ostatnie kilometry i jesteśmy na miejscu.
W pełni lipcowego sezonu wita nas małe, ale tętniące życiem miasteczko, które staje się naszą bazą wypadową.
Piękna okolica cieszy oko, do plaży 300m, a za plecami widok na "najwyższy Grecji", szczelnie otulony chmurami.
Już wiem, że tam jest i mnie zaprasza.
Jadąc z zamiarem tygodniowego lenistwa na plaży, w plecaku podczas pakowania i tak wylądowały buty, kijki, cieplejsze ubranie wraz z czapką i rękawiczkami, czołówka oraz oczywiście flaga...
Plaża, spacery, ale głowa już w chmurach...
Olimp od momentu kiedy przyjechaliśmy ciągle spowity chmurami.
Niedzielne przedpołudnie upływa na plaży, ale podejmuję decyzję o ataku.
Martyna lekko zdziwiona, że się wybieram, bo pogoda w górze nie wygląda zachęcająco, ale nie protestuje.
Mówię jej tekst, który w czasie wspólnych wyjazdów, nauczył mnie Klaudek: "już pęka, jutro będzie piękna pogoda".
Pakuję plecak i ruszam na północ, w kierunku Litochoro, a Martynka zostaje na plaży.
Niecała godzina jazdy i jestem w Litochoro.
Obieram kierunek Prionia (1100m) - ostatnie miejsce gdzie można dojechać samochodem.
Zakręty, podjazdy, na koniec droga szutrowa i parking.
W Prioni zostawiam samochód i ruszam w kierunki Schroniska "A" Spilios Agapitos (2100m).
Jest kwadrans po 16-tej, grzeje niesamowicie, ale w górze wiatr i chmury.
Do pokonania 1000m, co na tym szlaku zajmuje 2-2,5godz.
Po drodze spotykam Roberta z Gdańska, a przy schronisku Asię ze Słupska.
Robimy "integrację" przy dobrym greckim winie, a na tarasie podziwiamy z oddali Litochoro i Morze Egejskie w zapadających ciemnościach.
Budzik nastawiam na godz. 5:30.
Dwie kanapki, łyk herbaty, jeszcze kilka fotek i start.
Do pokonania mam niecałe 820m.
Pogoda idealna, przy schronisku temperatura wynosi 15st.
Po 1,5 godz. jestem przy rozwidleniu szlaków i decyduję się na wejście na szczyt szlakiem przez Zonarie.
Nad głową cały czas błękitne niebo i z każdym krokiem lepszy widok.
Wiatr łagodzi coraz większy upał.
Trawersuję masyw, po drodze spotykam kozice. Skręcam na zachód i zaczyna się już właściwe podejście prosto na szczyt.
Nie ma wielkich trudności technicznych, ale rąk trzeba czasem używać.
Przed południem melduję się na szczycie...
Lekki wiatr, pięć osób i wspaniałe widoki na cztery strony świata.
Dookoła otaczają mnie niższe wierzchołki masywu: Skolio (2911m); Skala (2866m); Stefani (2905m).
Fotki, chwila refleksji i wielka radość, że Olimp - Mytikas 2917m jako najwyższy szczyt Grecji przechodzi do historii.
Kolejny "kamyk" w drodze do Korony Europy.
Na szczycie spędzam godzinę, biorę kamyki ze szczytu i ruszam w drogę powrotną.
Zejście robię przez szczyt Skala.
Potem szlak w dół.
Odpoczynek przy schronisku.
Przychodzi Asia z Robertem.
Jeszcze szklaneczka winka`i wspólnie, znanym już szlakiem, w doskonałym humorze schodzimy do Prioni.
Podwożę ich do Litochoro.
W Neo Pori jestem przed 19-tą.
Martyna czeka na mnie z pysznym obiadem.
Zmęczony opowiadam o wspaniałej przygodzie...
Korzystając z pobytu w Grecji robimy sobie jeszcze dwie wycieczki.
Pierwsza na północ, do małej wioski Vergina.
Znajdują się tam wykopaliska archeologiczne z zachowanymi ruinami najstarszej stolicy starożytnej Macedonii.
W późniejszym czasie, po przeniesieniu stolicy było to miejsce pochówku królów Macedonii (m.in. Filipa II-ojca Aleksandra Wielkiego).
W 1996 r. wpisane zostały na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Zwiedzamy grobowce (muzeum) i wioskę.
Następnego dnia kierunek południowy.
Wybieramy się z wizytą do słynnych klasztorów w Meteorach.
Niesamowite wrażenia i wspaniałe widoki.
Odwiedzamy dwa klasztory.
Pierwszy odwiedzony przez nas klasztor, to żeński Monastyr Agios Stefanos (św. Stefana Męczennika).
Jest on wysunięty najbardziej na wschód.
Drugi - to wielopoziomowy Monastyr Metamorfosis (Przemienienia Pańskiego).
Najwyżej zbudowany ze wszystkich klasztorów.
Budowę rozpoczął św. Anastazy w 1340r, a budowa trwała blisko 300lat.
Zachowało się bardzo dużo cennych zabytków (rękopisy, starodruki i relikwie).
Wewnątrz obecnie znajduje się muzeum etnografii i folkloru.
Po męczącym dniu w Meteorach wróciliśmy do Neo Pori, gdzie przez kolejne dwa dni można było wypocząć i cieszyć się piękną pogodą.
W drodze powrotnej wracaliśmy przez Serbię.
Droga lepsza i szybsza, ale odległość do domu bardzo podobna.
Jestem przekonany, że Hellada będzie w planach na przyszłość.
Czeka tam na nas jeszcze wiele ciekawych i pięknych miejsc, których nie udało nam się zobaczyć.
Na pewno, greckie temperatury i ciepłe morze oraz wspaniała przygoda na "dachu Grecji" będą gościć w naszej pamięci, szczególnie w czasie zimowych wieczorów.
Wszystkim serdecznie polecamy!
P.S.
Podziękowania dla Klaudka (rok wcześniej bardzo dobrze zareklamował mi Olimp i grecki kraj).
Z górskim pozdrowieniem Marcin C.
foto i tekst: Marcin C.
|