BESKIDY
Jesień w Beskidzie Śląskim
Jesień na Babiej Górze
Jagody jesienią
Leskowiec, Magurka
Rajd Przewodnicki Wetlina 2005
Pilsko
Babia Góra
Luboń |
Beskid Śląski - 5.10.2009
Korzystając z pięknej jesiennej pogody zaplanowałem wyjazd w Beskid Śląski.
Wyjazd nad ranem (05.10.09).
Zgodnie z planem ruszam jeszcze przed wschodem słońca.
Zaplanowane przejście wymagało wczesnego startu, co udało się bez większych problemów.
Startuję z centrum Ustronia kilka minut przed godz. 6.
Za znakami szlaku żółtego zmierzam przez Ustroń w kierunku Małej Czantorii (866m.)
Słońce szybko wschodzi nad Pasmem Równicy i robi się zupełnie jasno.
Przyjemne podejście, dobre tempo i pierwszy szczyt - Mała Czantoria.
Piękny widok i doskonała widoczność.
To co spotykam na Małej Czantorii powoduje niesmak!
Po drodze mijam śmieci i inne odpady, których na szczycie było jeszcze więcej.
Widać, że sezon wakacyjno - jesienny był udany, a liczba turystów musiała być spora.
Niestety szczyt nie zachęca do dłuższego postoju, więc robię fotki i ruszam dalej.
Kolejnym moim celem jest czeskie schronisko na Czantorii i szczyt Czantorii Wielkiej (995m.), na który wiedzie szlak czarny.
Następnie zmieniam kolor szlaku na czerwony i obieram kierunek płd. Przez Przeł. Beskidek (684m.) i Soszów Mały dochodzę do schroniska PTTK Soszów (792m.).
Krótka przerwa, rozmowa z gospodynią schroniska i dalej przez szczyt Soszowa Wielkiego (886m.) w kierunku płd. na Stożek Wielki (978m.).
W schronisku pieczątka, łyk herbaty i powrót przez Stożek Mały.
Teraz już tylko zejście w dół.
Wybieram z Małego Stożka zejście szlakiem żółtym przez Polanę Sałasz do Wisły.
Grzejące słońce zachęca żeby posiedzieć na polanie i podziwiać widoki.
Jest czas na chwilę refleksji.
Wyraźnie mam wrażenie, że to zakończenie tegorocznej przygody z górami.
Odpoczynek w promieniach jesiennego słońca przenosi mnie w pamięci, na wszystkie szczyty zdobyte w ciągu ostatniego roku.
Zorganizowana grupa podchodząca z Wisły na nocleg do schroniska na Stożku przerywa mój "górski bilans".
Zupełnie zrelaksowany i zadowolony przez Jurzyków docieram do Wisły Dziechcinki.
Dalej wzdłuż torów podążam do Ustronia mijając po drodze Wisłę Uzdrowisko, Obłaziec, Ustroń Polanę i już jestem przy samochodzie.
Czas przejścia trasy niecałe 12 godzin.
Zmęczony dosyć solidnie, ale zadowolony z ciekawego przejścia i udanej pogody wsiadam w auto i wracam do domu.
Beskidy, w których trafiłem na piękną złotą jesień, żegnają mnie zapadającym zmrokiem.
Z górskim pozdrowieniem Marcin C.
foto i tekst: Marcin C.
|